środa, 8 kwietnia 2015

Filcowe serce na patyku

Za nami już Święta. Każdy wraca do swojej codzienności i obowiązków, i pasji.
Tym razem zaprezentuję Wam filcowe serce. Wykonane zostało na bazie styropianowego serca. Patyczek do szaszłyka został obwinięty wstążką. Troszkę pracy, ale efekt cieszy oczy. Obecna właścicielka śmiem sądzić, że jest zadowolona z zamówionego serca. W tej wersji serce miało być na patyku, tak by można je umieścić w doniczce z kwiatkiem, ale myślę, że równie uroczo wyglądało by w wersji do powieszenia.







Życzę dużo pomysłów,
Karpart

poniedziałek, 30 marca 2015

Pamiątkowe kolczyki, czyli kaboszony z różami

Bardzo dawno mnie tu nie było, oj bardzo.. Bardzo dużo się w moim życiu przez ten czas działo i niestety nie były to tylko dobre rzeczy. Poza tym zbrakło weny i kreatywności, a także przede wszystkim jakichkolwiek chęci.
Nie będę tu zapewne już tak często zaglądać jak kiedyś, bo odkąd jestem w Warszawie brak mi weny i czasu. Ale obiecuję, że pojawi się tu trochę zdjęć z moich podróży, te kilka rzeczy, które stworzyłam także. Wybaczcie, ale mam nadzieję, że mimo wszystko będziecie tu od czasu do czasu zaglądać. :)

Jak co roku 8 marca kobiety obchodzą swoje święto. W tym roku wraz z dziewczętami z roku zostałyśmy mile zaskoczone, dostałyśmy bukiet róż i czekoladkę od chłopców z kierunku. Na licencjacie nigdy się to nie wydarzyło, uroczo, że na magisterce już tak. :)


A o jakim bukiecie pomyślałaś/eś? ;)

Ostatnio moją 'zajawką' są kaboszony, przede wszystkim kolczyki z nimi. Tak też oto pomyślałam, że chcę mieć pamiątkę po tym pięknym geście naszych mężczyzn i postanowiłam stworzyć kolczyki. Potrzebowałam tylko owy bukiet, 2 szklane kaboszony, 2 bazy na kaboszony, trochę kleju (ja używam Magica) i nożyczki.




Szkiełka początkowo przykleiłam do wybranego elementu obrazka. Poczekałam aż klej troszkę przeschnie i obcięłam to co zostało po brzegach. Następnie posmarowałam klejem wnętrze bazy i włożyłam tam kaboszon z motywem. Delikatnie przycisnęłam by klej troszkę wypłyną bokami. Nadmiar usunęłam palcem. Ostatni proces to czekanie aż klej bardzo dobrze wyschnie. Moje kolczyki potrzebowały aż 3 czy też 4 dni, by kolor z obrazka pod kaboszonem powrócił do tego sprzed przyklejenia.





Z efektu jestem bardzo zadowolona. Bardzo lubię kaboszony na uszach, dodają takiego uroku i charakteru. Będę miała na długo pamiątkę po tym miłym wydarzeniu. Oczywiście do puki nie daj Boże nie zgubię kolczyka. ;)

Do usłyszenia,
Karpart