Bardzo dawno mnie tu nie było, oj bardzo.. Bardzo dużo się w moim życiu przez ten czas działo i niestety nie były to tylko dobre rzeczy. Poza tym zbrakło weny i kreatywności, a także przede wszystkim jakichkolwiek chęci.
Nie będę tu zapewne już tak często zaglądać jak kiedyś, bo odkąd jestem w Warszawie brak mi weny i czasu. Ale obiecuję, że pojawi się tu trochę zdjęć z moich podróży, te kilka rzeczy, które stworzyłam także. Wybaczcie, ale mam nadzieję, że mimo wszystko będziecie tu od czasu do czasu zaglądać. :)
Jak co roku 8 marca kobiety obchodzą swoje święto. W tym roku wraz z dziewczętami z roku zostałyśmy mile zaskoczone, dostałyśmy bukiet róż i czekoladkę od chłopców z kierunku. Na licencjacie nigdy się to nie wydarzyło, uroczo, że na magisterce już tak. :)
A o jakim bukiecie pomyślałaś/eś? ;)
Ostatnio moją 'zajawką' są kaboszony, przede wszystkim kolczyki z nimi. Tak też oto pomyślałam, że chcę mieć pamiątkę po tym pięknym geście naszych mężczyzn i postanowiłam stworzyć kolczyki. Potrzebowałam tylko owy bukiet, 2 szklane kaboszony, 2 bazy na kaboszony, trochę kleju (ja używam Magica) i nożyczki.
Szkiełka początkowo przykleiłam do wybranego elementu obrazka. Poczekałam aż klej troszkę przeschnie i obcięłam to co zostało po brzegach. Następnie posmarowałam klejem wnętrze bazy i włożyłam tam kaboszon z motywem. Delikatnie przycisnęłam by klej troszkę wypłyną bokami. Nadmiar usunęłam palcem. Ostatni proces to czekanie aż klej bardzo dobrze wyschnie. Moje kolczyki potrzebowały aż 3 czy też 4 dni, by kolor z obrazka pod kaboszonem powrócił do tego sprzed przyklejenia.
Z efektu jestem bardzo zadowolona. Bardzo lubię kaboszony na uszach, dodają takiego uroku i charakteru. Będę miała na długo pamiątkę po tym miłym wydarzeniu. Oczywiście do puki nie daj Boże nie zgubię kolczyka. ;)
Do usłyszenia,
Karpart
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czekam na sugestie i porady.
Miło poczytać komentarze, zwłaszcza te pozytywne. :)